niedziela, 1 listopada 2015

Architekt Putina



Pierwsze zamówienie z Rosji otrzymał dzięki przyjacielowi z Mediolanu. Po przyjeździe do Moskwy szybko zdobył odpowiednie znajomości. Budował dacze, rezydencje, apartamenty, biura. Wśród jego klientów znalazło się 43 rosyjskich miliarderów. Jest obecnie właścicielem biura architektonicznego w stolicy Rosji, ale jego firma nie ma nawet strony w Internecie. Nie musi się reklamować. Opinia publiczna zwróciła uwagę na Lanfranco Cirillo, gdy okazało się, iż to on jest projektantem pysznego pałacu zbudowanego w Gelendżyku nad Morzem Cazrnym, prawdopodobnie dla samego Władimira Putina. Teraz włoskiemu architektowi marzy się zwycięstwo w konkursie na projekt nowej siedziby rosyjskiego parlamentu.



Autorzy: Tom Balmforth, Carl Schreck






Zaczęto nazywać go "architektem Putina" w związku z rolą jaką odegrał w zaprojektowaniu wielkiego budowanego w głębokiej tajemnicy pałacu - jak głosi plotka - dla prezydenta Rosji. Niedawno, liczący sobie 56 lat Lanfranco Cirillo otrzymał rosyjskie obywatelstwo . Chlubi się także tym, iż dobrze zna szefa rosyjskiego państwa. Obecnie marzy o tym, bo otrzymać zamówienie na projekt nowej, ogromnej siedziby dla Parlamentu Rosji. Dzięki podobnemu zamówieniu mógłby stanąć w jednym rzędzie ze swymi wielkimi włoskimi poprzednikami, autorami budowli będących przez stulecia siedzibami rosyjskich władz, takich jak moskiewski Kreml, czy Pałac Zimowy w Petersburgu.




Pochodzący z Lombardii Lanfranco Cirillo chciałby nawiązać do tradycji wielkich włoskich architektów, autorów  Pałacu Zimowego w Petersburgu i Kremla w Moskwie. 




Nazwisko Cirillo pozostawało w Rosji nieznane, aż do chwili, gdy w okolicach miasta Gelendżyk podjęto budowę luksusowego "pałacu Putina". Dla opozycji rosyjskiej ta inwestycja stała się symbolem korupcji. Wcześniej jego nazwiska nie znali nawet specjaliści w dziedzinie architektury. Do dziś niewiadomo, jakim cudem temu zagranicznemu specjaliście udało się zdobyć tak wielkie zamówienie oznaczające pracę w najbliższym otoczeniu prezydenta Putina.

Pierwsze zamówienie

Cirillo nie chce się wypowiadać na temat budowy pałacu. Stara się zachowywać skromnie. Jego zdaniem nie ma w tym nic dziwnego, on sam po prostu przyjechał do Rosji, bo chciał tu zarobić pieniądze. W końcu udało mu się odnieść sukces. Cirillo pochodzi z miasta Brescia w Lombardii. Jak przyznaje, pierwsze zamówienie z Rosji otrzymał dzięki pośrednictwu znajomego z Mediolanu. Chodziło o budowę daczy. Cirillo nie chce ujawnić nazwiska klienta, który poznał go z Wagitem Alekpierowem, szefem korporacji Lukoil. Od niego dostał propozycję dalszej współpracy. W 1995 roku włoski architekt otworzył na Arbacie swoje pierwsze biuro architektoniczne. Cirillo budował domy dla samego Alekperowa, dla jego zastępców, zaprojektował pomieszczenia biurowe na Bulwarze Sretienskim. Przez lata projektował dacze, apartamenty, biura. Tak to trwało do 2002-2003 roku.

43 miliarderów

Dalsze zamówienia napłynęły od klientów koncernu Gazprom, oraz korporacji Novatek - jej współwłaścicielem jest przyjaciel prezydenta Putina, Gennadij Timczenko. Jak twierdzi sam architekt, projektował on domy dla 43 rosyjskich miliarderów.

Co ciekawe biuro Cirillo nie posiada strony w Internecie. Nigdzie też nie reklamuje swoich usług. Włoski architekt śmieje się, niektóre zamówienia nowych rosyjskich bogaczy były po prostu "dzikie", nie chce jednak podzielić się szczegółami. On sam jest jak "ksiądz". W żadnym wypadku nie wolno mu zdradzić tajemnicy spowiedzi. Może opowiedzieć jedną historię, pewna klientka, zajmująca wysokie stanowisko w jednej z korporacji naftowych poprosiła by zbudowano dla niej basen położony po sąsiedzku z pokojem gościnnym. Zażądała, by ogrodzono go pół przezroczystym szkłem. Zależało jej na tym, by kapiąc się nago nie tracić kontaktu z gośćmi.

Cirillo przyznaje, iż pracował nie tylko w Moskwie, ale i w wielu rosyjskich regionach. Tłumaczy prosto, dlaczego pozostaje nieznany w środowisku architektonicznym: "Czuję się dobrze, kiedy nikt mnie nie zna. Więc jaką miałbym korzyść z tego, że o mnie słyszano?"


48 milionów dolarów na materiały budowlane

Zapewne nazwisko Lanfranco Cirillo pozostałoby nieznane, gdyby nie list otwarty biznesmena Siergieja Kolesnikowa skierowany na adres ówczesnego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. W nim znajdowała się informacja o budowie ogromnego pałacu pod Gelendżykiem. Kolesnikow był wcześniej współwłaścicielem firmy "Pietromed", prosperującej dzięki licznym zamówieniom państwowym na dostawy sprzętu medycznego. Firma powstała na początku lat dziewięćdziesiątych. Jej założycielem był Komitet Spraw Zagranicznych petersburskiego magistratu, jego szefem był wówczas Władimir Putin. Kolesnikow twierdzi, iż dziesiątki milionów dolarów przeznaczone na realizację kontraktów zostało wytransferowane z Rosji za pośrednictwem zarejestrowanej w Belize firmy Lanaval. Kontrolę nad nią sprawowali przyjaciele Putina Nikołaj Szamanow i Dmitrij Gorełow. Dane, jakimi dysponuje Kolesnikow, a także wyniki śledztwa przeprowadzonego przez agencję Reutera pozwalają przypuszczać, iż Lanaval przekazał co najmniej 48 milionów dolarów należącej do Cirillo amerykańskiej firmie Medea Investment. Za te właśnie pieniądze zakupiono materiały niezbędne do budowy "pałacu Putina."

Cirillo potwierdza, iż jego firma otrzymała zamówienie z Rosji. Jednak jak sam mówi, projektował "nie dla prezydenta, a dla klienta, który go o to poprosił".  Architekt zainkasował za swoją pracę honorarium i nie widzi w tym "niczego złego. "

W zeszłym roku w wywiadzie udzielonym Radiu Swoboda Siergiej Kolesnikow powiedział, iż pałac w Gelendżyku został zakupiony przez bogatego biznesmena Siergieja Ponomarienko, i że obecnie jego właścicielem jest firma zarejestrowana na Cyprze. Z kolei kontrolny pakiet akcji cypryjskiej firmy należy do spółki zarejestrowanej w raju podatkowym, na Wyspach Dziewiczych. "Ale kto jest rzeczywistym właścicielem, tego nie wie nikt' - stwierdził wówczas Kolesnikow.

Włoskie "palazzo"

Ze źródła pragnącego zachować anonimowość Radio Swoboda dowiedziało się, iż Cirillo wybrano jako architekta dlatego, iż miał on już doświadczenie w budowie podobnych obiektów dla Gazpromu i przedsiębiorstwa "StrojGazKonsalting". Teraz powierzono mu odpowiedzialność za design nowobudowanego pałacu.

"Cirillo zaproponował stylistykę  włoskiego "palazzo" - stwierdził informator Radio Swoboda. Jak mu się wydaje, to właśnie skojarzenia z pałacami Petersburga i Peterhofu zachęciły zleceniodawców. Od naszego informatora dowiedzieliśmy się, iż brama wejściowa do pałacu w Gelendżyku jest bardzo podobna do bramy Pałacu Zimowego.

Cirillo potwierdza, iż współpracował ze "StrojGazKonsaltingiem" 7-8 lat temu. Nie kwestionuje także informacji podanej swego czasu przez Aleksieja Nawalnego, iż sam jest właścicielem kilku nieruchomości w pobliżu Gelendżyka. Według Nawalnego, sąsiadką Cirillo jest żona byłego wysokiego funkcjonariusza Federalnej Służby Ochrony Olega Kuzniecowa. Jej mąż występuje w dokumentach jako główny zleceniodawca budowy pałacu Putina.

Ze słów Cirillo wynika, iż prawo dzierżawy swojej działki kupił od Romana Zołotowa, syna byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Putina Wiktora Zołotowa. W 2013 roku Zołotow został mianowany na stanowisko dowódcy Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej. Architekt podkreśla jednak, że w żaden sposób nie naruszył prawa i że wszystkie jego transakcje były całkowicie legalne. Cirillo przyznał, że kocha morze, i że z jego inicjatywa powstała szkoła jachtowa dla dzieci z Kraju Krasnodarskiego.

Tajemnicza rozmowa

Rosyjskie i zagraniczne media opublikowały wcześniej fragmenty rozmowy z udziałem (prawdopodobnie) Cirillo, Kuzniecowa, Goriełowa (były większościowy udziałowiec Banku Rosja, w Ameryce ta właśnie instytucja finansowa określana bywa jako "prywatny bank zajmujących najwyższe stanowiska urzędników Federacji Rosyjskiej") oraz Szałamowa (razem z Putinem był współzałożycielem letniskowej spółdzielni "Jezioro"). Szałamowa objęto reżimem sankcji nałożonych na Rosję przez Unię Europejską w związku z rosyjską interwencją na Ukrainie.

W pewnej chwili jeden z rozmówców (wszyscy inni zwracają się do niego po imieniu Lanfranco) zadaje pytanie o możliwe problemy, jakie mogłyby pojawić się w związku z przekazaniem do Ameryki "brudnych pieniędzy" ("black money").  Zapis rozmowy nie pozwala zrozumieć dokładnie, co Cirillo miał na myśli.  Podczas rozmowy człowiek rozpoznany jako Cirillo stale skarży się, iż jest "biedakiem".

Swój dyplom Cirillo uzyskał na jednym z uniwersytetów Wenecji. W Rosji jednak go nie uznano, dlatego architekt nie może podpisywać projektów swoim nazwiskiem. Na początku swojej rosyjskiej kariery zaraz za podpisem umieszczał inicjały BIA, dla wielu jego klientów były świadectwem jego arystokratycznych korzeni. W rzeczywistości był to skrót od słów "biedny włoski architekt".



Choć do dziś nie znaleziono stu procentowego potwierdzenia, mało kto w Rosji ma wątpliwości, iż pyszny pałac w położonym nad Morzem Czarnym Gelendżyku zostal zudowany dla Władimira Putina. 


Cirillo jednak nie jest wcale biedny i stać by go było, by nie pracować w ogóle. Zajmuje się jednak projektowaniem z myślą o "swoich pracownikach". Zatrudnia obecnie nie mniej niż 200 osób, w tej statystyce należałoby także uwzględnić 600 podwykonawców i architektów zatrudnionych w należącej do niego firmie "StrojGazKompliekt". Jej biuro znajduje się w pobliżu Kremla, ozdobione jest obrazkami na tematy religijne. Cirillo uważa się za katolika, jak sam jednak przyznaje także prawosławie darzy "wielkim afektem".

Nowa siedziba parlamentu

Cirillo marzy o tym, by zaprojektować nowy budynek Dumy Państwowej. Wyobraża sobie, iż siedziba parlamentu winna być budowlą na wielką skalę z klasycznymi portalami, kolumnami i atrium. W obecnej chwili wartość projektu szacowana jest na 1,5 miliarda dolarów. Na lipiec planowano przeprowadzenie przetargu, jednak odwołano go w związku z krytyką, iż jego warunki nie są transparentne. Nowy termin przetargu wyznaczono na koniec roku. "Fioravanti wybudował Kreml, Rastrelli Palac Zimowy. To naturalne, że chciałbym stać się kontynuatorem włoskiej tradycji kulturalnej zaszczepionej przez naszych budowniczych" - mówi rozmarzony Cirillo. Dodaje także, iż o przetargu na nowy budynek "dowiedział się z gazety" i "zwyczajnie wysłał list w tej sprawie na adres administracji prezydenta". W odpowiedzi przysłano mu "informacje na temat przetargu"

Cirillo twierdzi, iż jeśli wysyła się list do administracji Putina, to "to działa". Podobny list, jak twierdzi architekt, skłonił prezydenta do podpisania decyzji o przyznaniu mu 16go sierpnia 2014 roku obywatelstwa Federacji Rosyjskiej. Zdobył się na ten krok, gdy "praktycznie utracił nadzieję" na uzyskanie rosyjskiego paszportu. "Marzył o nim od dawna", nie chciał bowiem "żyć w tym wielkim kraju jak gastarbeiter".  



Tłumaczenie: ZDZ



Artykuł ukazał się na portalu www. svoboda.org:




*Tom Balmforth jest moskiewskim korespondentem Radio Free Europe/Radio Liberty. Publikuje w czołowych tytułach prasowych w Anglii i w Ameryce.











*Carl Schreck jest dziennikarzem (senior correspondent) Radio Free Europe/Radio Liberty w Waszyngtonie 










Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz